Dlaczego żeby się odstresować, trzeba się ruszać?

Stres to napięcie emocjonalne. To negatywne i to pozytywne. To chwilowe i to przewlekłe. Może nam szkodzić ale równie dobrze może nam pomagać. Jest nieodłącznym składnikiem naszego życia. Jest nam potrzebny. Nie ma sensu ani jego unikanie ani eliminowanie. Zresztą i tak jest to równie niewykonalne co bezcelowe.  

“Stres jest jak struna. Jeśli nie ma napięcia, nie ma muzyki. Ale jeśli struna jest za bardzo napięta to pęka. Znajdź właściwy poziom napięcia dla siebie – taki, który zapewni harmonię w Twoim życiu.”

Dr. Allen Elkin Stress Management and Counseling Center, New York City

Nadmiar napięcia i tego pozytywnego i negatywnego może być dla nas szkodliwy. Dosłownie zabójczy jest dla nas stres długotrwały, który wyniszcza nasz organizm i psychikę.   

Jak wykazały najnowsze badania, dzięki stresowi możemy stawać się bystrzejsi, silniejsi, bardziej skuteczni i efektywni

Stres może pomagać nam lepiej się uczyć i rozwijać. Może dodawać energii i odwagi, pomagać stawać się zdrowszymi i bardziej szczęśliwymi. Może też nadać znaczenie i sens naszemu życiu.

Eustres dystres

Co więcej, wiemy także, że możemy przekształcić przebieg rozpoczętej reakcji stresowej i wykorzystać narastające napięcie z pożytkiem dla siebie. Chodzenie zmienia to, co stres robi z naszym myśleniem, emocjami, zachowaniem i reakcjami fizjologicznymi zachodzącymi w naszym organizmie. Przywraca równowagę. Odpręża. Uspokaja, Rozluźnia. Wykorzystuje nadmiar negatywnej energii dla dobra naszego organizmu. Pozwala czerpać z niego pozytywną siłę i energię. Zwykły spacer to bardzo skuteczna, naturalna i zdrowa forma radzenia sobie ze stresem. Oczywiście, jeśli nie będziemy kurczowo i celowo trzymać się i powtarzać raz po raz stresujących myśli i przeżytych doświadczeń ciągle od nowa. Dostaniemy to, co chcemy. Trwanie w stresie albo uwolnienie się od napięcia i zrelaksowanie się.    

Napotykając nieznane, odruchowo chcemy walczyć albo uciekać. Ale czy słusznie?

W sytuacji zagrożenia życia walczymy albo uciekamy

To ratuje nam życie. Nasz organizm zwiększa wydzielanie hormonów stresu: kortyzolu, adrenaliny i noradrenaliny. Wątroba uwalnia do krwioobiegu energię w postaci tłuszczów i cukrów. Tętnice i naczynia krwionośne zwężają się, aby zmniejszyć krwawienie w przypadku zranienia. Krew pod większym ciśnieniem przepompowywana jest do mięśni i organów wewnętrznych. Nasze ciało gotowe jest do podjęcia walki albo do ucieczki. Jednocześnie system alarmowy w mózgu skupia całą naszą uwagę na zagrożeniu i otoczeniu. Dopływ krwi do mózgu zostaje ograniczony. Zwłaszcza do kory przedczołowej, odpowiedzialnej za samokontrolę. Samokontrola spowalnia reakcje organizmu i pochłania mnóstwo cennej energii. W reakcji walki lub ucieczki na samokontrolę nie ma miejsca. Liczy się szybkość i odruchy, a nie myślenie.

Jeśli takie sytuacje zdarzają się rzadko, nasz organizm sobie poradzi. Sam o siebie zadba i wróci do równowagi. Problem zaczyna się, kiedy żyjemy w ciągłym stresie oksydacyjnym – przewlekłym, szczególnie wyniszczającym naszą psychikę i nasz organizm. Niestety stres oksydacyjny jest nieodłącznym składnikiem siedzącego trybu życia. Kiedy pod wpływem stresu doświadczamy reakcji walki lub ucieczki nasz organizm działa na przyśpieszonych obrotach. Jest gotowy do akcji i aż rwie się do działania. Tymczasem my stresujemy się na siedząco. Niezależnie od tego czy denerwujemy się, siedząc w biurze, w samochodzie, czy w domu, z reguły ani nie uciekamy ani nie walczymy.  Całe zebrane w mięśniach napięcie, nie ma żadnej drogi ujścia.

„Skutek jest taki, że w środku pędzimy, a na zewnątrz siedzimy bez ruchu”. Nasz organizm dosłownie spala się od środka. To jak „palenie gumy”, kiedy koło motocykla na najwyższych obrotach kręci się w jednym miejscu.

Patrick McKeown

Kiedy na wszystko co nas denerwuje, złości, drażni lub niepokoi, reagujemy walką lub ucieczką, nasza reakcja jest przesadzona i nieadekwatna do sytuacji. Coraz mniejszy stres, wywołuje coraz silniejszą reakcję. Skutki stresu utrzymują się dłużej. Instynktowna reakcja, która w sytuacji rzeczywistego zagrożenia, ratuje nam życie, coraz częściej uruchamia się w sytuacjach zupełnie niegroźnych. Byle pretekst wyprowadza nas z równowagi i od razu reagujemy tłumioną lub wyrażaną agresją.

Chroniczny stres blokuje nasze ciało w trybie reakcji walki – ucieczki

Nadmierny poziom adrenaliny i kortyzolu sprawiają, że stale mamy zbyt mocno napięte mięśnie. Które po pewnym czasie zaczynają sztywnieć. Bolą nas plecy, barki, szyja i w końcu głowa. Nieświadomie cały czas się spinamy. Taki stan się utrwala. Pojawiają się przykurcze i usztywnienia mięśni, stawów i powięzi. Zakres naszych ruchów ogranicza się coraz bardziej. Mięśnie i kości połączone są ze sobą za pomocą więzadeł i ścięgien. Chroniczne napięcie mięśni usztywnia powięzi, ścięgna i stawy. Wzrasta obciążenie naszych stawów. Pojawiają się bóle. Zaczynamy się garbić.

Najnowsza, rzetelna, potwierdzona badaniami naukowymi wiedza o stresie

Chodzenie to naturalny, bardzo skuteczny i efektywny konwerter stresu w siłę motywującą, zdrową i produktywną

Potrafi szybko i skutecznie przekształcić dystres w eustres. Stres to reakcja psychofizjologiczna. Zachodzi w naszym umyśle i ciele. Chodzenie również. Napięcie, które usztywnia nasze myślenie i mięśnie, zamienia w pozytywną energię, która nas rozluźnia i dodaje nam siły. Chodząc, możemy wyjść ze stresowej zamrażarki.

Kiedy regularnie chodzimy, stajemy się zdrowsi, silniejsi. Bardziej pewni siebie. Lepiej oceniamy własne możliwości. Bardziej w siebie wierzymy. Uwalniany podczas chodzenia koktajl szczęścia zwiększa nasz optymizm. Zmienia się nasze nastawienie. Chcemy brać byka za rogi, stawiać czoła stresowi i wyzwaniom.  A jak pokazują badania, to czy sytuacje stresujące działają na nas negatywnie czy pozytywnie zależy głównie od naszego przekonania, czy jesteśmy w stanie poradzić sobie w stresującej sytuacji.

0 Shares:
You May Also Like