Z badań naukowych wiemy, że chodzenie sprzyja pracy koncepcyjnej, twórczej, kreatywnej i intelektualnej. Potwierdzają to również przykłady wielu wybitnych twórców, myślicieli, naukowców i biznesmenów, którzy lubili pracować w rytmie swoich kroków.
Wielu filozofów, odkryło, że chodzenie pomaga im myśleć i tworzyć. Należeli do nich Hipokrates, Sokrates, Arystoteles, Jean-Jacques Rousseau, Henry David Thoreau, Søren Kierkegaard, Friedrich Nietzsche i Immanuel Kant. Rousseau przyznawał, że naprawdę myśli, tworzy i inspiruje się tyko wtedy, kiedy chodzi. Pomysły przychodziły mu do głowy na długich spacerach.
Chodząc, tworzyli wybitni pisarze: Lew Tołstoj, Charles Dickens czy Virginia Woolf. A także wielcy kompozytorzy: Gustav Mahler i Erik Satie. Niezależenie od pogody Piotr Czajkowski spędzał codziennie na spacerze dwie godziny, a Ludwig van Beethoven, zabierał na swój codzienny spacer, czysty papier nutowy i ołówek.
Spacerując, genialny wynalazca Nicola Tesla, wyobraził sobie swój elektryczny silnik. Noblista, Daniel Kahneman pracował z Amosem Tverskym często w czasie spacerów, które zajmowały większość dnia. Z kolei Steve Jobs mawiał: „let’s walk” i podczas spacerów prowadził ważne rozmowy oraz podejmował decyzje biznesowe.
Dlaczego chodzenie i myślenie idą w parze?
Najprostszym i najczęściej spotykanym wyjaśnieniem tego fenomenu jest fakt, że kiedy idziemy dynamicznie i odpowiednio długo, ukrwienie i dotlenienie mózgu wzrasta o 25%. Mózg jest lepiej odżywiony, a praca intelektualna pochłania wiele energii.
Jednocześnie aerobowy ruch, jakim jest chodzenie redukuje poziom kortyzolu – hormonu odpowiedzialnego za stres, zwiększając wydzielanie neuroprzekaźników poprawiających samopoczucie: serotoniny, dopaminy oraz endorfin. Ożywiony ale zarazem spokojny umysł jest bardziej elastyczny i pomysłowy. Zwiększa się zarówno szybkość, jak i jakość myślenia.
Ostatnio pojawia się coraz więcej głosów i badań, że cały proces uczenia się w szkole, a potem pracy oparty na myśleniu i siedzeniu jest z gruntu błędny. Mózg nie jest zaprojektowany do pracy w bezruchu i izolacji. Jest integralną częścią całego ciała, a procesy poznawcze wykraczają poza to, co dzieje się w szarych komórkach. Kiedy ciało jest w ruchu, do mózgu dociera o wiele więcej doznań z całego ciała. W odróżnieniu od komputera, mózg inaczej pracuje, kiedy przebywamy w otoczeniu przyrody i inaczej, kiedy siedzimy w zamkniętych pomieszczeniach.
Prędkość chodzenia ma wpływ na pracę umysłową
Najlepsi chodziarze sportowi osiągają około 14 km/h. Utrzymanie tak dużej prędkości przez długi czas, wymaga ciągłej i całkowitej koncentracji. Kiedy całą uwagę pochłania tempo, technika i taktyka, chodzenie, staje się celem samym w sobie. Tu nie ma już miejsca na wyzwania intelektualne.
Z kolei zbyt powolne i krótkie spacery nie powodują zauważalnych zmian w mózgu. W ciele zresztą też nie. Jeśli chcemy w pełni wykorzystać możliwości, jakie daje połączenie aktywności fizycznej i umysłowej podczas chodzenia, powinniśmy chodzić dynamicznie. Dlatego trzymanie w ręku kubka z kawą, telefonu, albo chodzenie z rękami w kieszeniach, nie są dobrymi pomysłami na spacerze. Oczywiście prędkość chodzenia przy której myśli nam się najlepiej, jest sprawą indywidualną. Zależy od kondycji, sprawności, wytrzymałości, stanu zdrowia i właściwych nawyków świadomego chodzenia.
Jaka jest więc optymalna prędkość chodzenia do pracy umysłowej?
Wiele osób, które łączą chodzenie z wysiłkiem umysłowym, uważa, że najlepiej iść tak szybko, jak jesteśmy w stanie bez zmęczenia i zadyszki. Wspomniany już Daniel Kahn metodą prób i błędów, doszedł do tego, że najlepsze efekty w pracy umysłowej osiąga przy prędkości 5-6 km/h. Dla niego jest to zwykłe, spacerowe tempo. Kiedy chodzi najszybciej, jak może, czyli ok. 7-8 km/h, skupia się tylko na utrzymywaniu prędkości i czerpaniu z tego pełni przyjemności. Co ciekawe, kiedy wpadamy na dobry, inspirujący pomysł, nasze myślenie przyśpiesza, a my bezwiednie zwiększamy tempo marszu.